niedziela, 29 czerwca 2014

Lekcja muzyczna: czasownik "dare". Utwór: "Dark Horse"

Temat lekcji: forma i zastosowanie czasownika dare
Wykonawca: Katy Perry (poniekąd...)
Utwór: Dark Horse

Dziś przyjrzymy się bliżej dwojakiej naturze czasownika dare, występującego w języku angielskim zarówno jako orzeczenie, jak i czasownik modalny. By przygotować się mentalnie na rzeczoną mnogość formy, wyostrzyć percepcję i postawić neurony w stan gotowości, posłuchajmy równie kurizalnego, co rewelacyjnego wykonania Dark Horse w 20 różnych stylach, zwracając szczególną uwagę na synergię między ruchem brwi wokalisty a tonem głosu, oraz na refren, zawierający wzięty pod naszą lingwistyczną lupę czasownik dare:


czwartek, 26 czerwca 2014

Zabawne wpadki językowe

Jakkolwiek człowiek by się nie starał, jak by nie kombinował i nie knuł - za nic w świecie nie zdoła uchronić się przed wszędobylskim językiem angielskim. W „Grze o Tron” prawie wszyscy władają nienaganną angielszczyzną (choć anglika w życiu nie widzieli!), podobnie mają się spawy z załogą statku kosmicznego Battlestar Galactica oraz z senatem rzymskim za czasów panowania Juliusza Cezara. Wiem, bo widziałem w telewizji. Ale to jeszcze nic! Albowiem okazuje się, że mamuty i wiewióry (czy inne gryzoniowate wywłoki) z epoki lodowcowej, krasnoludy i czarodzieje z czasów pamiętnej wojny z Mordorem, smoki, żółwie ninja i roboty z kosmosu zmieniające się w środki transportu też mówią po angielsku! Aż dziw bierze, że mój obecnie buszujący po niebiańskich łąkach jamnik (bo przecież wszystkie psy idą do nieba) nie opanował przynajmniej, bo ja wiem, słownictwa na poziomie A1. Może nużyły go seriale i gry video, a z Internetu raczej nie korzystał. Ale niektóre psy na bank oglądają „Grę o tron”, w myśl porzekadła: jaki pies, taki właściciel. W efekcie owego osaczenia językiem angielskim, często wydaje nam się (naszym czworonogom zapewne też), że bez problemu nawiązalibyśmy elokwentny dialog z Tyrionem Lannisterem, sypiąc idiomami jak z rękawa. Tu jednak zalecałbym ostrożność, gdyż zwyczaje nabyte przez lata używania języka polskiego mogą dać o sobie znać, wiodąc nas na lingwistyczne manowce. Poniżej przedstawiam me ulubione wpadki językowe, dosłowne kalki i błędne tłumaczenia, które może i Wam przysporzę odrobiny radości:

wtorek, 24 czerwca 2014

Podcast BBC 6 minute English

Zastanawialiście się kiedyś jak najlepiej spożytkować 6 wolnych minut? Oczywiście mówimy o konstruktywnym spędzaniu czasu, zatem przyjemności cielesne (kulinarne, sprośne i oniryczne) oraz wszelkie kwestie choćby marginalnie związane z szeroko pojmowanym obijaniem się, tumiwisizmem i leniuchowaniem z miejsca muszą zostać przekreślone. Na mitrężenie czasu, pałaszowanie czekolady czy niewinne baraszkowanie jeszcze przyjdzie pora, jednakże póki co zakasujemy rękawy i bierzemy się do nauki. Na całe szczęście dziś nie będzie zbyt czasochłonna, gdyż wymaga zaledwie 6 rzeczonych minut. A potem… Potem w nagrodę można coś dobrego przekąsić i wałkonić się do woli.

niedziela, 22 czerwca 2014

Lekcja muzyczna: różnica między “farther” i “further”. Utwór: " Further On Up The Road "

Temat lekcji: różnica między “farther” i “further”
Wykonawca: Johnny Cash

Stawiając kolejne kroki na krętej i wyboistej drodze edukacji niejednokrotnie można potknąć się o niespodziewany niuans lingwistyczny lub zbłądzić, meandrując ścieżynami niejasnych definicji. Dziś przyjdzie nam przebrnąć kolejny odcinek anglojęzycznej tułaczki, który – choć na pozór krótki – doprowadzi nas dalej niż daleko. Dosłownie. Zajmiemy się bowiem kwestią stopnia wyższego przymiotnika/przysłówka far, czyli słowami farther oraz further, różnicami między nimi, pochodzeniem i zastosowaniem. Drogę umili ballada Further On Up The Road w wykonaniu sędziwego Johnny’ego Casha. Być może wiek muzyka, być może intonacja lub aranżacja instrumentalna nadają całości niepowtarzalnej aury nostalgii, skłaniają do chwili przemyśleń nie tylko nad tym, co czeka nas further on up the road…



Jak z pewnością zauważyliście, w tytule piosenki została użyta forma further. Gdy spojrzymy na tekst refrenu, również znajdziemy tę formę:

czwartek, 19 czerwca 2014

Tongue Twisters - angielskie łamańce językowe

Język to nie tylko finezyjna frazeologia, starannie dobrane metrum, intonacja, poprawność gramatyczna tudzież bujne jak rajski ogród słownictwo. Język to także cielesny akt mowy, w którym jedną z kluczowych ról odgrywa… język, jakże by inaczej. A z językiem – tym materialnym, mięsistym i jak najbardziej cielesnym – można wyczyniać różne doprawdy ciekawe rzeczy, wcale niekoniecznie związane z czynnościami prowadzącymi (niejednokrotnie krętymi ścieżkami) do prokreacji. Na przykład można komuś język po prostu pokazać, w akcie jawnego protestu lub złośliwości. Można też dotknąć językiem nosa lub zwinąć go ku dołowi w rurkę, co bezsprzecznie uchodzi za niezły imprezowy trik. Można w końcu język łamać, oczywiście tylko metaforycznie, ćwicząc ustną gimnastykę na łamańcach językowych

wtorek, 17 czerwca 2014

Łacińska liczba mnoga angielskich rzeczowników

Niekiedy rozróżnienie między liczbą mnogą i pojedynczą nastręcza nie lada problemów. I żeby było jasne – nie mówię tu o sytuacji, gdy po wieczornych hulankach, drinkach z palemką, drinkach z wisienką, drinkach na ciepło i na kruszonym lodzie, z głową wirującą od tańców i wzrokiem pijacko kluczącym to tu, to tam – więc gdy w tym podobnych okolicznościach musimy odgadnąć liczbę pokazywanych nam palców i dochodzimy do wniosku, iż widzimy owych palców dajmy na to dwanaście albo minus trzy, to rozumiem. Ale gdy w stanie przykładnej trzeźwości i abstynencji ujrzymy angielskie słowo data używane jak rzeczownik w liczbie pojedynczej – a przecież data jest liczbą mnogą od datum – to można zacząć się zastanawiać, czy to błąd edytorski, zwykłe przeoczenie, czy też może nasz umysł figlarnie dwoi i troi niewinne rzeczowniki?

niedziela, 15 czerwca 2014

Lekcja muzyczna: Another/other/the other. Utwór: "Another Brick in the Wall Part II"

Temat lekcji: Różnica między „another”, „other” i „the other
Wykonawca: Pink Floyd 

Jakiś czas temu bliżej przyjrzeliśmy się różnicy między frazami each other i one another, dziś natomiast wspólnie niesiony przez nas kaganek oświaty rzuci światło na zaimki another, other oraz the other. Zanim jednak przejdziemy do meritum, wysłuchajmy piosenki ilustrującej lekcję – przed wami legendarna kompozycja Rogera Watersa z brytyjskiego zespołu Pink Floyd, druga część muzycznego tryptyku Another Brick in the Wall




Pierwszym rzucającym się w oczy (a właściwie w uszy) wersem jest charakterystyczne dla omawianego utworu i powszechnie rozpoznawane zdanie:
We don't need no education.
Z którym oczywiście ani trochę się nie zgadzamy, podobnie jak z poniższym stwierdzeniem:
No dark sarcasm in the classroom.
Ale do rzeczy!

piątek, 13 czerwca 2014

Skąd wzięła się pechowa natura piątku 13-tego?

Dziś celebrujemy niesławny piątek trzynastego, który swą infamią podbił spory kawałek globu i bezapelacyjnie stanowi powód wszelkich niesnasek tudzież niepowodzeń trapiących rodzaj ludzki. Skąd wzięło się ów kalendarzowe przekleństwo? Jedna z najpowszechniej cytowanych teorii nawiązuje do wybryków czternastowiecznego króla Francji Filipa Pięknego, który podstępnie, kłamliwie i ani trochę pięknie oskarżył członków zakonu Templariuszy o herezję i aresztował ich, celem późniejszego spalenia na stosie. Akt oskarżenia datowany jest na piątek 13 października 1307 roku. Rzekomo na cały proceder zezwolił papież Klemens V, chcący pozbyć się wpływowego i wściubiającego wszędzie swój nos zakonu. Jak głoszą źródła historyczne, ostatni Wielki Mistrz Zakonu Jacques de Molay, tuż przed śmiercią przeklął króla, jego kanclerza i papieża. Wszyscy zmarli w przeciągu roku.

czwartek, 12 czerwca 2014

Zabawne angielskie idiomy – część 2

Dawno, dawno temu, w zamierzchłym miesiącu maju dowiedzieliśmy się, że w języku angielskim nie kto inny jak Bob jest twoim wujem, od francuskich słów uszy więdną, a z kosmatymi piętami najpewniej nie zdobędziemy zaufania. Dziś przedstawię kolejne trzy idiomy, które zasługują na uwagę chociażby ze względu na swój osobliwy urok. Przed nami szewcy i psie buty, rozmowy bez spodni (wiem, brzmi kusząco;-P) oraz dziurawe dobra konsumpcyjne.

sobota, 7 czerwca 2014

Lekcja muzyczna: Each other / one another. Utwór: "Well It's True That We Love One Another"

Temat lekcji: Różnica między "each other" a "one another"
Wykonawca: The White Stripes

Z gramatyką bywa jak z miłością – można przerobić całe stosy podręczników (wliczając nawet te dla opornych); można snuć domysły, robić notatki i pisać pamiętniki (w stylu: pierwsza przygoda z przyimkiem, niechciany przecinek, inwersja o krok za daleko, etc.); można w końcu utonąć w rozterkach, nie jeść przez tydzień, wzdychać i wpatrywać się w wyimaginowany horyzont, a i tak nic się nie zdziała. Albowiem miłość i gramatyka potrafią być prawdziwie niezrozumiałe, kapryśne, równie efemeryczne, co nieuniknione. No, może miłości da się uniknąć, ale gramatyka… Ech, szkoda gadać. By jednak nie trapić się i łez nie ronić, nacieszmy uszy wesołą balladką o zagmatwanych miłosnych perypetiach Jacka White’a i Holly (z kilkoma wtrąceniami Meg), którzy ewidentnie kochają się nawzajem, o czym świadczą liczne złośliwości i prztyczki:


czwartek, 5 czerwca 2014

Lekcja muzyczna: Be supposed to / suppose. Utwór: "Not Supposed To Sing The Blues"

Temat lekcji: Be supposed to do sth / Sippose
Wykonawca: Europe
Utwór: Not Supposed To Sing The Blues
 
Dziś czeka nas lekcja z przytupem i jedną nóżką bardziej, a to dzięki Szwedzkiemu zespołowi Europe, który zapewne każdy kojarzy z wydanego w zamierzchłym roku 1986 utworu The Final Countdown. W 2012 chłopaki wpadli na genialny pomysł przestrojenia gitar pół tonu niżej i nagrania nieco mocniejszej płyty, która wciąż jednak jest głęboko zakorzeniona w tradycyjnych motywach porządnego rocka i bluesa z lat 80-tych. A jeżeli o bluesie mowa, posłuchajmy utworu przestrzegającego potencjalnych bluesmanów przed porywaniem się z motyką na słońce:



wtorek, 3 czerwca 2014

Pochodzenie słowa "penguin"

Jak powszechnie wiadomo, w życiu liczy się lans i dobry wygląd, czego doskonałym przykładem są pingwiny. Przez setki milionów lat podążały drogą ewolucji prowadzącą prosto do metaforycznej szafy z czarno-białym smokingiem, doskonale leżącym na może i nieco pulchnym, lecz za to ergonomicznym i zapewne miłym w dotyku (dla pingwinów ma się rozumieć) ciele. Naukowcy mogą mydlić nam oczy, że to kamuflaż, że drapieżniki, że w pingwinim środowisku aż kipi od pingwinożernych fok, ale przecież mamy oczy i widzimy - pozwolę sobie na kolokwializm - co jest pięć. Ewidentnie chodzi o prezencję, zresztą nie bez powodu pingwiny cieszą się powodzeniem płci pięknej nawet i ludzkiego gatunku – niejednokrotnie byłem świadkiem kobiecego zachwytu nad przemyślanym przez tych czarno-białych cwaniaków stylem i prezencją. Tak więc fizjonomię pingwina można łatwo wytłumaczyć. Problematyczna natomiast jest nazwa.

niedziela, 1 czerwca 2014

On the bus / In a car

W językach w miarę logicznych (np. w języku polskim), gdzie kosmologiczny porządek i relatywny (relatywistyczny?) ład odnajdują odzwierciedlenie w – na ten pierwszy lepszy przykład - wyrażeniach przyimkowych, powiemy:
  • Wsiadłem do samochodu i jestem w samochodzie.
  • Wsiadłem do autobusu i jestem w autobusie.
  • Wsiadłem do pociągu i jestem w pociągu.
Łatwo zaobserwować wręcz skaczącą do oczu analogię, wszystko jest zrozumiałe, sensowne, klarowne – niezależnie od środku transportu używamy tych samych przyimków. Sprawa nieco się komplikuje, gdy jakiś globtroter lub entuzjasta żeglugi zechce ruszyć w morze. Cóż, tu harmonia języka stęka nękana fałszywą nutą: