środa, 16 lipca 2014

Coś się kończy, coś się zaczyna

Jak trafnie zaobserwował poeta Jaskier podczas rozmowy z wiedźminem Geraltem:
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy
Nieustępliwe przemijanie i pędzący na oślep duch czasu dały się we znaki również czytanemu przez Ciebie blogowi, który w dniu dzisiejszym przestał istnieć. W swej obecnej formie, znaczy się. Można by rzec – coś się kończy, coś się zaczyna, jako że wraz ze śmiercią starej domeny i szaty graficznej narodziła się zupełnie nowa witryna. Wszystkie dotychczas opublikowane posty zostały przeniesione na nową stronę, zatem nie ma powodu do ronienia łez i siąkania nosem. Mam nadzieję, że spodoba Wam się odświeżony wygląd (wiadomo – wygląd najważniejszy!;-P ) i mobilny design, dzięki któremu przeglądanie wpisów na tabletach i komórkach powinno być znacznie łatwiejsze. Have fun!

Nowa witryna nazywa się English Time - zapraszam!

niedziela, 13 lipca 2014

Lekcja muzyczna: idiom „count your blessings”. Utwór: " Count My Blessings "

Temat lekcji: idiom „count your blessings”
Wykonawca: Ray Wylie Hubbard

Jako że dziś dobiegają końca Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej, postanowiłem rozpocząć niniejszy wpis cytatem postaci z piłką związanej tak blisko, tak z piłką utożsamianej, że można by rzec: myślącej jak piłka. Zatem bez dalszej zwłoki - jak mawiał trener Piechniczek:
 Czasami się zawsze wygrywa, a czasami nigdy
Ów mądrość sprawdza się nie tylko w świecie sportu, gdzie kończy się szatnia, a zaczyna trawa; gdzie najzwyczajniej w świecie nie ma czasu na fair-play; gdzie trzeba oddychać przez nos. W codziennym życiu również ciążą nad nami słowa legendarnego trenera, czego dowodzi wyjątkowa przewrotność losu i wiecznie toczące się koło fortuny. By nie załamywać rąk w tych mniej przychylnych momentach egzystencji, warto skupić się na chwilach pomyślniejszych i czerpać z nich garściami – tak jak śpiewa Ray Wylie Hubbard w utworze "Count My Blessings":


czwartek, 10 lipca 2014

Grecka liczba mnoga angielskich rzeczowników

Dawno, dawno temu, w czasach niemalże antycznych – czyli w czerwcu – zapoznaliśmy się z kilkoma angielskimi rzeczownikami łacińskiego pochodzenia, które po dziś dzień zachowały odmianę w liczbie mnogiej z czasów Seneki i Cycerona. Jednakże łacina, jakkolwiek popularna i wszędobylska (mimo swej niezaprzeczalnej lingwistycznej martwoty) nie jest jedynym antycznym językiem panoszącym się w angielskich słownikach, a to za sprawą greki – z którą też częstokroć bywa mylona. Dziś poznamy prawidłowe końcówki liczby mnogiej rzeczowników zrodzonych w kraju filozofów zamieszkujących beczki i nigdy niewchodzących do tej samej rzeki. Co ciekawe, wielu native speakerów instynktownie rozpoznaje antyczne pochodzenie owych słów, lecz błędnie utożsamiają je z językiem łacińskim, stosując niepoprawne końcówki liczny mnogiej. Wstyd jak nic. Aby uniknąć demaskującego brak kompetencji faux pas, proponuję rzetelne zapoznanie się z kilkoma najpopularniejszymi przykładami reliktów greki w języku angielskim, ich obecnym znaczeniem i formami liczby mnogiej.

wtorek, 8 lipca 2014

Angielski slang - część 2

Dzisiaj kontynuujemy zajawkę na slang w języku angielskim, bez którego ciężko wymiatać na anglojęzycznych dzielniach. Toteż zapodaję kolejną porcję niewąskich (a wręcz grubych i na wypasie) motywów, byście nie zamulali wydygani przed nieco bardziej obcykanymi ziomusiami i foczkami z UK. Bez dalszej zwłoki jedziemy prosto z centrali na pełnym oriencie – kąsajcie temat!

Argy-bargy = a heated discussion, bad-tempered enough to become a minor quarrel
Dude, our conversation at lunch was carazay! A real Argy-Bargy!

niedziela, 6 lipca 2014

Lekcja muzyczna: ciekawe atrakcje turystyczne w Anglii. Utwór: "Stonehenge"

Temat lekcji: ciekawe atrakcje turystyczne w Anglii
Wykonawca: Ylvis
Utwór: Stonehenge

Wakacje w Anglii z reguły przywołują na myśl plejadę wyświechtanych i stereotypowych obrazów: czerwone double-deckery, pokryte strzechą chatki i wiejskie puby, podejrzanie blada herbata, ekscentryczni arystokraci z zakręconym wąsikiem, chłopcy w okularach z czarodziejskimi różdżkami, szarobure niebo, chmury i sto odmian deszczu. Jednakże turyści bywają zaskoczeni faktem, iż parasole zaskakująco często pozostają złożone, indyjskie i chińskie restauracje przyćmiewają szyldy „Fish and chips”, a co niektórzy natywni mieszkańcy Wysp Brytyjskich wypowiadają na głos słowo „Voldemort”. Podobnie mają się sprawy z atrakcjami turystycznymi, które wcale nie muszą być sztampowe i nie ograniczają się zaledwie do Londynu. Poniżej pokrótce przedstawię kilka miejsc definitywnie wartych zwiedzenia:

czwartek, 3 lipca 2014

Wymowa -ng oraz -ing, czyli nosowe "n" w języku angielskim

Dżdżysta aura tego lata sprzyja przeziębieniom, czego dowodem są siąkające nosy, gromkie kichnięcia i pokasływanie wszędzie wokół, a już najbardziej w środkach komunikacji miejskiej. A że pleniące się niczym stonka na polu niepryskanych ziemniaków plebejskie zwyczaje (za przeproszeniem uszu) skutkują faktem, iż coraz mniej osób kulturalnie zatyka paszczęki kasłając i prychając – cóż, zarazki plenią się równie szybko, co te stonki. Jednakże zamiast załamywać ręce, wykorzystajmy ów stan rzeczy. Tak więc dziś zajmiemy się wymową nosowego [ŋ], co okaże się dużo prostsze, jeżeli będziemy chociaż trochę mówić przez nos. Zatem jeżeli jeszcze nie wpadliście w szponiaste łapska wirusów i nie macie kataru, proponuję posiedzieć z mokrymi włosami w przeciągu, przejechać się autobusem w towarzystwie pasażerów co rusz wycierających nos wierzchem dłoni lub (uwaga! działa tylko dla alergików!) pomeandrować polnymi ścieżynami i leśnymi duktami. Wszyscy już mówią przez nos? Czas więc uzbroić się w chusteczki i zaczynamy!

wtorek, 1 lipca 2014

Angielski slang - część 1

Wszyscy regularni czytelnicy powszechnie poważanego (z reguły dość głęboko) periodyku „Fakt” zapewne już czytali opublikowany z okazji Dnia Babci artykuł „Dziadkowie! Tak mówią Wasze wnuczki!”, który rozpoczyna się następującymi słowami:
Dziadkom coraz trudniej zrozumieć wnuki. Wszystko z powodu młodzieżowego slangu. Nowe słownictwo wcale nie musi jednak odgradzać dziadków od ukochanych wnuków.
Otóż to! Młodzieżowy slang definitywnie stanowi barierę na drodze porozumienia, której przeskoczenie wymaga nie lada lingwistycznych akrobacji. Na wzór dziadków, również uczniom języka angielskiego ciężko zrozumieć anglojęzyczną młodzież, posługującą się wyrażeniami, o których nie śniło się purystom językowym, przykładnym anglofilom, sędziwym profesorom i młodym klerykom. Obczajmy zatem kilka zajawkowych tekstów, ogarnijmy ten slangowy bajzel, by żaden typ lub maniura z UK nie przysporzyli nam rozkminy i byśmy nie zaliczyli jakiejś niehalo wtopy. Ogarnijcie pierwszą porcję najpopularniejszych slangowych zwrotów w języku angielskim i bez spiny uderzajcie na najbardziej wyczesane ośki w anglojęzycznych rewirach.

niedziela, 29 czerwca 2014

Lekcja muzyczna: czasownik "dare". Utwór: "Dark Horse"

Temat lekcji: forma i zastosowanie czasownika dare
Wykonawca: Katy Perry (poniekąd...)
Utwór: Dark Horse

Dziś przyjrzymy się bliżej dwojakiej naturze czasownika dare, występującego w języku angielskim zarówno jako orzeczenie, jak i czasownik modalny. By przygotować się mentalnie na rzeczoną mnogość formy, wyostrzyć percepcję i postawić neurony w stan gotowości, posłuchajmy równie kurizalnego, co rewelacyjnego wykonania Dark Horse w 20 różnych stylach, zwracając szczególną uwagę na synergię między ruchem brwi wokalisty a tonem głosu, oraz na refren, zawierający wzięty pod naszą lingwistyczną lupę czasownik dare:


czwartek, 26 czerwca 2014

Zabawne wpadki językowe

Jakkolwiek człowiek by się nie starał, jak by nie kombinował i nie knuł - za nic w świecie nie zdoła uchronić się przed wszędobylskim językiem angielskim. W „Grze o Tron” prawie wszyscy władają nienaganną angielszczyzną (choć anglika w życiu nie widzieli!), podobnie mają się spawy z załogą statku kosmicznego Battlestar Galactica oraz z senatem rzymskim za czasów panowania Juliusza Cezara. Wiem, bo widziałem w telewizji. Ale to jeszcze nic! Albowiem okazuje się, że mamuty i wiewióry (czy inne gryzoniowate wywłoki) z epoki lodowcowej, krasnoludy i czarodzieje z czasów pamiętnej wojny z Mordorem, smoki, żółwie ninja i roboty z kosmosu zmieniające się w środki transportu też mówią po angielsku! Aż dziw bierze, że mój obecnie buszujący po niebiańskich łąkach jamnik (bo przecież wszystkie psy idą do nieba) nie opanował przynajmniej, bo ja wiem, słownictwa na poziomie A1. Może nużyły go seriale i gry video, a z Internetu raczej nie korzystał. Ale niektóre psy na bank oglądają „Grę o tron”, w myśl porzekadła: jaki pies, taki właściciel. W efekcie owego osaczenia językiem angielskim, często wydaje nam się (naszym czworonogom zapewne też), że bez problemu nawiązalibyśmy elokwentny dialog z Tyrionem Lannisterem, sypiąc idiomami jak z rękawa. Tu jednak zalecałbym ostrożność, gdyż zwyczaje nabyte przez lata używania języka polskiego mogą dać o sobie znać, wiodąc nas na lingwistyczne manowce. Poniżej przedstawiam me ulubione wpadki językowe, dosłowne kalki i błędne tłumaczenia, które może i Wam przysporzę odrobiny radości:

wtorek, 24 czerwca 2014

Podcast BBC 6 minute English

Zastanawialiście się kiedyś jak najlepiej spożytkować 6 wolnych minut? Oczywiście mówimy o konstruktywnym spędzaniu czasu, zatem przyjemności cielesne (kulinarne, sprośne i oniryczne) oraz wszelkie kwestie choćby marginalnie związane z szeroko pojmowanym obijaniem się, tumiwisizmem i leniuchowaniem z miejsca muszą zostać przekreślone. Na mitrężenie czasu, pałaszowanie czekolady czy niewinne baraszkowanie jeszcze przyjdzie pora, jednakże póki co zakasujemy rękawy i bierzemy się do nauki. Na całe szczęście dziś nie będzie zbyt czasochłonna, gdyż wymaga zaledwie 6 rzeczonych minut. A potem… Potem w nagrodę można coś dobrego przekąsić i wałkonić się do woli.

niedziela, 22 czerwca 2014

Lekcja muzyczna: różnica między “farther” i “further”. Utwór: " Further On Up The Road "

Temat lekcji: różnica między “farther” i “further”
Wykonawca: Johnny Cash

Stawiając kolejne kroki na krętej i wyboistej drodze edukacji niejednokrotnie można potknąć się o niespodziewany niuans lingwistyczny lub zbłądzić, meandrując ścieżynami niejasnych definicji. Dziś przyjdzie nam przebrnąć kolejny odcinek anglojęzycznej tułaczki, który – choć na pozór krótki – doprowadzi nas dalej niż daleko. Dosłownie. Zajmiemy się bowiem kwestią stopnia wyższego przymiotnika/przysłówka far, czyli słowami farther oraz further, różnicami między nimi, pochodzeniem i zastosowaniem. Drogę umili ballada Further On Up The Road w wykonaniu sędziwego Johnny’ego Casha. Być może wiek muzyka, być może intonacja lub aranżacja instrumentalna nadają całości niepowtarzalnej aury nostalgii, skłaniają do chwili przemyśleń nie tylko nad tym, co czeka nas further on up the road…



Jak z pewnością zauważyliście, w tytule piosenki została użyta forma further. Gdy spojrzymy na tekst refrenu, również znajdziemy tę formę:

czwartek, 19 czerwca 2014

Tongue Twisters - angielskie łamańce językowe

Język to nie tylko finezyjna frazeologia, starannie dobrane metrum, intonacja, poprawność gramatyczna tudzież bujne jak rajski ogród słownictwo. Język to także cielesny akt mowy, w którym jedną z kluczowych ról odgrywa… język, jakże by inaczej. A z językiem – tym materialnym, mięsistym i jak najbardziej cielesnym – można wyczyniać różne doprawdy ciekawe rzeczy, wcale niekoniecznie związane z czynnościami prowadzącymi (niejednokrotnie krętymi ścieżkami) do prokreacji. Na przykład można komuś język po prostu pokazać, w akcie jawnego protestu lub złośliwości. Można też dotknąć językiem nosa lub zwinąć go ku dołowi w rurkę, co bezsprzecznie uchodzi za niezły imprezowy trik. Można w końcu język łamać, oczywiście tylko metaforycznie, ćwicząc ustną gimnastykę na łamańcach językowych

wtorek, 17 czerwca 2014

Łacińska liczba mnoga angielskich rzeczowników

Niekiedy rozróżnienie między liczbą mnogą i pojedynczą nastręcza nie lada problemów. I żeby było jasne – nie mówię tu o sytuacji, gdy po wieczornych hulankach, drinkach z palemką, drinkach z wisienką, drinkach na ciepło i na kruszonym lodzie, z głową wirującą od tańców i wzrokiem pijacko kluczącym to tu, to tam – więc gdy w tym podobnych okolicznościach musimy odgadnąć liczbę pokazywanych nam palców i dochodzimy do wniosku, iż widzimy owych palców dajmy na to dwanaście albo minus trzy, to rozumiem. Ale gdy w stanie przykładnej trzeźwości i abstynencji ujrzymy angielskie słowo data używane jak rzeczownik w liczbie pojedynczej – a przecież data jest liczbą mnogą od datum – to można zacząć się zastanawiać, czy to błąd edytorski, zwykłe przeoczenie, czy też może nasz umysł figlarnie dwoi i troi niewinne rzeczowniki?

niedziela, 15 czerwca 2014

Lekcja muzyczna: Another/other/the other. Utwór: "Another Brick in the Wall Part II"

Temat lekcji: Różnica między „another”, „other” i „the other
Wykonawca: Pink Floyd 

Jakiś czas temu bliżej przyjrzeliśmy się różnicy między frazami each other i one another, dziś natomiast wspólnie niesiony przez nas kaganek oświaty rzuci światło na zaimki another, other oraz the other. Zanim jednak przejdziemy do meritum, wysłuchajmy piosenki ilustrującej lekcję – przed wami legendarna kompozycja Rogera Watersa z brytyjskiego zespołu Pink Floyd, druga część muzycznego tryptyku Another Brick in the Wall




Pierwszym rzucającym się w oczy (a właściwie w uszy) wersem jest charakterystyczne dla omawianego utworu i powszechnie rozpoznawane zdanie:
We don't need no education.
Z którym oczywiście ani trochę się nie zgadzamy, podobnie jak z poniższym stwierdzeniem:
No dark sarcasm in the classroom.
Ale do rzeczy!

piątek, 13 czerwca 2014

Skąd wzięła się pechowa natura piątku 13-tego?

Dziś celebrujemy niesławny piątek trzynastego, który swą infamią podbił spory kawałek globu i bezapelacyjnie stanowi powód wszelkich niesnasek tudzież niepowodzeń trapiących rodzaj ludzki. Skąd wzięło się ów kalendarzowe przekleństwo? Jedna z najpowszechniej cytowanych teorii nawiązuje do wybryków czternastowiecznego króla Francji Filipa Pięknego, który podstępnie, kłamliwie i ani trochę pięknie oskarżył członków zakonu Templariuszy o herezję i aresztował ich, celem późniejszego spalenia na stosie. Akt oskarżenia datowany jest na piątek 13 października 1307 roku. Rzekomo na cały proceder zezwolił papież Klemens V, chcący pozbyć się wpływowego i wściubiającego wszędzie swój nos zakonu. Jak głoszą źródła historyczne, ostatni Wielki Mistrz Zakonu Jacques de Molay, tuż przed śmiercią przeklął króla, jego kanclerza i papieża. Wszyscy zmarli w przeciągu roku.

czwartek, 12 czerwca 2014

Zabawne angielskie idiomy – część 2

Dawno, dawno temu, w zamierzchłym miesiącu maju dowiedzieliśmy się, że w języku angielskim nie kto inny jak Bob jest twoim wujem, od francuskich słów uszy więdną, a z kosmatymi piętami najpewniej nie zdobędziemy zaufania. Dziś przedstawię kolejne trzy idiomy, które zasługują na uwagę chociażby ze względu na swój osobliwy urok. Przed nami szewcy i psie buty, rozmowy bez spodni (wiem, brzmi kusząco;-P) oraz dziurawe dobra konsumpcyjne.

sobota, 7 czerwca 2014

Lekcja muzyczna: Each other / one another. Utwór: "Well It's True That We Love One Another"

Temat lekcji: Różnica między "each other" a "one another"
Wykonawca: The White Stripes

Z gramatyką bywa jak z miłością – można przerobić całe stosy podręczników (wliczając nawet te dla opornych); można snuć domysły, robić notatki i pisać pamiętniki (w stylu: pierwsza przygoda z przyimkiem, niechciany przecinek, inwersja o krok za daleko, etc.); można w końcu utonąć w rozterkach, nie jeść przez tydzień, wzdychać i wpatrywać się w wyimaginowany horyzont, a i tak nic się nie zdziała. Albowiem miłość i gramatyka potrafią być prawdziwie niezrozumiałe, kapryśne, równie efemeryczne, co nieuniknione. No, może miłości da się uniknąć, ale gramatyka… Ech, szkoda gadać. By jednak nie trapić się i łez nie ronić, nacieszmy uszy wesołą balladką o zagmatwanych miłosnych perypetiach Jacka White’a i Holly (z kilkoma wtrąceniami Meg), którzy ewidentnie kochają się nawzajem, o czym świadczą liczne złośliwości i prztyczki:


czwartek, 5 czerwca 2014

Lekcja muzyczna: Be supposed to / suppose. Utwór: "Not Supposed To Sing The Blues"

Temat lekcji: Be supposed to do sth / Sippose
Wykonawca: Europe
Utwór: Not Supposed To Sing The Blues
 
Dziś czeka nas lekcja z przytupem i jedną nóżką bardziej, a to dzięki Szwedzkiemu zespołowi Europe, który zapewne każdy kojarzy z wydanego w zamierzchłym roku 1986 utworu The Final Countdown. W 2012 chłopaki wpadli na genialny pomysł przestrojenia gitar pół tonu niżej i nagrania nieco mocniejszej płyty, która wciąż jednak jest głęboko zakorzeniona w tradycyjnych motywach porządnego rocka i bluesa z lat 80-tych. A jeżeli o bluesie mowa, posłuchajmy utworu przestrzegającego potencjalnych bluesmanów przed porywaniem się z motyką na słońce:



wtorek, 3 czerwca 2014

Pochodzenie słowa "penguin"

Jak powszechnie wiadomo, w życiu liczy się lans i dobry wygląd, czego doskonałym przykładem są pingwiny. Przez setki milionów lat podążały drogą ewolucji prowadzącą prosto do metaforycznej szafy z czarno-białym smokingiem, doskonale leżącym na może i nieco pulchnym, lecz za to ergonomicznym i zapewne miłym w dotyku (dla pingwinów ma się rozumieć) ciele. Naukowcy mogą mydlić nam oczy, że to kamuflaż, że drapieżniki, że w pingwinim środowisku aż kipi od pingwinożernych fok, ale przecież mamy oczy i widzimy - pozwolę sobie na kolokwializm - co jest pięć. Ewidentnie chodzi o prezencję, zresztą nie bez powodu pingwiny cieszą się powodzeniem płci pięknej nawet i ludzkiego gatunku – niejednokrotnie byłem świadkiem kobiecego zachwytu nad przemyślanym przez tych czarno-białych cwaniaków stylem i prezencją. Tak więc fizjonomię pingwina można łatwo wytłumaczyć. Problematyczna natomiast jest nazwa.

niedziela, 1 czerwca 2014

On the bus / In a car

W językach w miarę logicznych (np. w języku polskim), gdzie kosmologiczny porządek i relatywny (relatywistyczny?) ład odnajdują odzwierciedlenie w – na ten pierwszy lepszy przykład - wyrażeniach przyimkowych, powiemy:
  • Wsiadłem do samochodu i jestem w samochodzie.
  • Wsiadłem do autobusu i jestem w autobusie.
  • Wsiadłem do pociągu i jestem w pociągu.
Łatwo zaobserwować wręcz skaczącą do oczu analogię, wszystko jest zrozumiałe, sensowne, klarowne – niezależnie od środku transportu używamy tych samych przyimków. Sprawa nieco się komplikuje, gdy jakiś globtroter lub entuzjasta żeglugi zechce ruszyć w morze. Cóż, tu harmonia języka stęka nękana fałszywą nutą:

sobota, 31 maja 2014

Lekcja muzyczna: Jack of all trades and master of none. Utwór: "Wild Honey"

Temat lekcji: Co oznacza “Jack of all trades, master of none“?
Wykonawca: Hugh Laurie
Utwór: Wild Honey

W tym skocznym, lekko swingującym wykonaniu Wild Honey, wśród prawdziwie dzikiej słodyczy melodii, miodnych akordów i atmosfery rodem z nowojorskich barów, w których drinki z wisienką nieodmiennie towarzyszą odgrywanym na fortepianie nutom; wśród igraszek słownych, humorystycznych akcentów oraz zabawy z jazzowymi konwencjami, odnajdziemy sędziwe angielskie porzekadło, które ewidentnie po dziś dzień panoszy się w potocznej mowie. Zwróćcie uwagę na kocówkę pierwszej zwrotki, a na pewno nie umknie ono waszym uszom.

piątek, 30 maja 2014

Pochodzenie nazw angielskich miast

Dziś przyjrzymy się bliżej nazwom brytyjskich metropolii, mieścin i wiosek. Wędrując palcem po mapie Wielkiej Brytanii, można natknąć się na iście zaskakujące miejsca, jak chociażby Nasty, Ugley, Crackpot, Pratt's Bottom, The Bog, Apes Dale, Brown Willy czy Cockup Bottom (niedowiarków zachęcam do sprawdzenia Google Maps). Zapewne za powyższymi nazwami kryją się nie lada opowiastki, furgony beczek śmiechu, sprośne i przaśne perypetie, których jednakowoż musicie poszukać sami, albowiem niniejszy wpis traktuje o bardziej uniwersalnym i powszechnie spotykanym nazewnictwie. Powód jest prosty: gdybym chciał szczerze i obiektywnie opisać historię Pratt's Bottom, nie ukrywając istotnych szczegółów wdać się w pochodzenie Brown Willy, albo choć pobieżnie nakreślić etymologię Cockup Bottom – cóż, musiałbym zmienić kategorię bloga na coś dużo mniej cenzuralnego, zawierającego sceny dantejskie z minimum siódmego kręgu piekła, podlane filuternym słownictwem (eufemistycznie rzecz ujmując) i ozdobione obrazkami, na myśl o których rumienią mi się jagody. Tak więc lepiej zostańmy przy nazwach przyzwoitych.

czwartek, 29 maja 2014

False friends, czyli dwulicowe słowa

Po czym poznamy prawdziwych przyjaciół? Cóż, zapewne istnieje wiele wyznaczników. Irlandzki poeta, prozaik i dramatopisarz Oscar Wilde proponuje następującą definicję:
A true friend stabs you in the front.
(Prawdziwy przyjaciel dźgnie cię od przodu.)
Drogą dedukcji i analogii łatwo można wywnioskować, iż przyjaciele fałszywi nic tylko czają się ze sztyletami na nasze plecy. Iście przerażająca wizja. Wymiar grozy rośnie jeszcze bardziej, gdy uświadomimy sobie, że w języku angielskim owi fałszywi przyjaciele chytrze czyhają za co drugim metaforycznym rogiem słownikowych kart, zastawiając językowe pułapki i prowokując do popełnienia błędu. Przyjrzyjmy się bliżej tym faryzejskim szubrawcom.

środa, 28 maja 2014

Lekcja muzyczna: Przysłowie o trawie i płocie. Utwór: "High Hopes”


Temat lekcji: The grass is always greener on the other side of the fence
Wykonawca: David Gilmour
Utwór:
High Hopes
 
Mam dla was dwie wiadomości. Domyślacie się zapewne, jakimi przymiotnikami mógłbym je opisać. Co jednakowoż sobie daruję, by nie uprzedzać faktów, nie odstraszać potencjalnych czytelników, nie powielać klasycznych scenariuszy. Do rzeczy zatem! Po pierwsze, dziś zajmiemy się jednym z najpopularniejszych angielskich porzekadeł, które znać po prostu wypada, bez grymaszenia i kręcenia nosem. Naukę umili nam mistrzowskie wykonanie High Hopes, w którym chwytająca poetycka nostalgia, wirtuozeria i piękno kompozycji prześcigają się nawzajem, co takt pokonując kolejne muzyczne wyżyny.

wtorek, 27 maja 2014

Darmowa biblioteka audiobooków

Cóż może być przyjemniejszego niż spacer z audiobbokiem, gdy otaczająca nas przyroda koi zmysły, a słowa płynące do złaknionych narracji uszu karmią duszę? No cóż? Może ewentualnie spacer z atrakcyjną kobietą w zwiewnej sukience. Albo – co kto woli - z przystojnym mężczyzną, który nie dość, że potrafi gotować, to jeszcze ma prawo jazdy i nieźle tańczy. Albo zamiast spaceru można by od razu przejść do przyjemności natury nieco mniej cenzuralnej. Ale poza sprawami damsko-męskimi ciężko wyobrazić sobie większe rozkosze, niż rzeczone audiobooki. No dobra, fajnie też pozbierać grzyby czy jagody, piknik urządzić, w jeziorze się wykąpać, na rowerze pojeździć… Jednakże spacer z książką w uszach na pewno plasuje się w pierwszej, bo ja wiem, setce najprzyjemniejszych rozrywek. Gdy dodam, że ową książkę można mieć za darmo (co w Polsce aż tak nie powinno dziwić) i na dodatek legalnie (ha!), przyjemność słuchania powinna wskoczyć do pierwszej dwu… trzydziestki.

poniedziałek, 26 maja 2014

Lekcja muzyczna: Idiom devil may care. Utwór: "Devil May Care”

Temat lekcji: : Idiom devil may care
Wykonawca: Diana Krall

Dziś na warsztat weźmiemy iście piekielny idiom, rodem z najgłębszych czeluści angielskiej frazeologii. Jednakże przed chwyceniem owej słownikowej bestii za rogi, posłuchajmy utworu, który pomimo diabła w tytule okazuje się być frywolną, skoczną i przyjemną dla ucha kompozycją.




Pod koniec pierwszej zwrotki usłyszymy następujące słowa:

niedziela, 25 maja 2014

Problematyczna liczba mnoga: fish / fishes i fruit / fruits

Ryby i owoce w języku angielskim (szczególnie w liczbie mnogiej) są na tyle lingwistycznie ciężkostrawne, że potrafią przyprawić o mdłości lingwistów uparcie próbujących przetrawić sekret ich gorzkiej gramatycznej natury. Słowniki okazują się marnym remedium na ów przypadłość, jako że odnajdziemy w nich obydwa słowa zarówno w formie rzeczowników policzalnych (regularnych i nieregularnych), jak i niepoliczalnych. Którą zatem formę wybrać i czy w ogóle jest między nimi jakakolwiek różnica?

Zacznijmy od ryb. Biorąc pod uwagę wpisy słownikowe, wciąż dopuszczalne są dwie formy liczby mnogiej: fish oraz fishes, jednakże druga z form zdaje się zanikać w języku używanym przez Native Speakerów. Jak możemy przeczytać w Collins Cobuild English Usage (CCEU

sobota, 24 maja 2014

Angielski humor w podcastowej pigułce

Dziś uraczymy uszy komediowym podcastem, który krytycy powszechnie uznają za najdoskonalszy przykład kwintesencji brytyjskości. Co jest stuprocentową najprawdziwszą prawdą, gdy przez „krytyków” rozumieć będziemy „praktycznie nikogo, a już na pewno nikogo ważnego”, „powszechnie” zastąpione zostanie przez „raz na jakimś podrzędnym blogu”, a „najdoskonalszy” przeistoczy się w „jakiś”. Owa perełka w multimedialnym potoku informacji to nic innego, jak…



piątek, 23 maja 2014

Skąd wzięło się słowo “OK”?

OK” podbiło język angielski w połowie XIX w., lecz z początku swą zgrabną formą i wymownością urzekło jedynie amerykanów. Istnieje wiele teorii zgłębiających etymologię owego enigmatycznego zwrotu i choć są one ciekawe, niejednokrotnie intrygujące (przynajmniej dla lingwistów), czy zabawne (znowu: przynajmniej dla lingwistów), to mimo wszystko w świetle dowodów historycznych nie wychodzą poza krąg czystej spekulacji. Rzućmy okiem na kilka potencjalnych etymologicznych kandydatów:

czwartek, 22 maja 2014

Lekcja muzyczna: Like / as. Utwór: "Look like rain"

Temat lekcji: Like / as
Wykonawca: Morphine

Zarówno „like” jak i „as” wykorzystywane są w języku angielskim do tworzenia porównań, przez co też wielu uczniów myli te na pozór podobne słowa i ich funkcje. Jednakże istnieją między nimi znaczące różnice, którym przyjrzymy się bliżej w niniejszym wpisie. Wpierw jednak posłuchajmy rewelacyjnej ballady na pograniczu jazzu, bluesa i rocka, w której charakterystyczne dla amerykańskiego zespołu Morphine nuty głębokiego, hipnotyzującego saksofonu barytonowego dopełniają liryczną narrację, nadając całości niepowtarzalny nastrój równie niepoprawnej, co wysmakowanej zmysłowości...



środa, 21 maja 2014

Zabawne angielskie idiomy

Jak powszechnie wiadomo, Brytyjczycy uwielbiają wszystko, co dziwne, pokrętne, nie do końca zgodne z zasadami logiki, a czasami wręcz ostentacyjnie z nimi sprzeczne. Daleko nie trzeba szukać, weźmy na przykład Marmite, co bardziej drastyczne gatunki serów, Monty Pythona, czy też zgoła absurdalne idiomy. I o ile Marmite jest tworem istniejącym we Wszechświecie najpewniej tylko i wyłącznie dlatego, że prawa mechaniki kwantowej – mówiące jakoby wszystko, co możliwe, prędzej czy później nastąpi, trzeba tylko cierpliwie poczekać – pozwalają mu na to, bo przecież nikt o zdrowych (a nawet chorych!) zmysłach, żaden szalony naukowiec, żaden zacierający ręce i demonicznie śmiejący się szarlatan nie ośmieliłby się stworzyć tak okropnie plugawej dla kubków smakowych substancji; więc o ile Marmite stanowi absurd niezrozumiały w sensie kosmologicznym, o tyle idiomy dają się lubić. Jakiś czas temu napisałem o mych dziewięciu ulubionych idiomach z kotami, dziś natomiast czas na nieco bardziej ogólne podejście do tematu, bez szufladkowania i przywilejów.

wtorek, 20 maja 2014

Dziwne prawo, ale prawo – część 2: ostrożnie z tą bombą atomową!

Jakiś czas temu wprowadziłem Was w arkana brytyjskiego prawa, opisując co ciekawsze przykłady niezmiernie intrygujących jurysdykcji we wpisie Wszystkie jesiotry Jej Królewskiej Mości. Jednakże by w pełni docenić wszechstronność kodeksów, dalekosiężne myślenie władzy ustawodawczej, nie wspominając o skrupulatnej dbałości o szczegóły; by pojąć majestat litery prawa, rzucającej cień na sprawy zarówno prozaiczne, jak i wagi najwyższej; w końcu by choć fragmentarycznie zrozumieć, czemu Brytyjczycy mają tak absurdalnie osobliwe poczucie humoru, musimy dalej podążyć meandrami legislacji. Tym razem na drodze prawa i praworządności napotkamy śmierć, Szkota, szkocką krowę, znaczek pocztowy, poborcę podatków oraz bombę atomową.

poniedziałek, 19 maja 2014

Najdłuższe słowa w języku angielskim

17 sierpnia 1955 roku niejaka Gloria Lockerman, 12-sto letnia kujonka z Baltimore na oczach milionów widzów teleturnieju The $64,000 Question bezwstydnie dała upust swej naturze wszystko wiedzącej prymuski, poprawnie literując słowo antidisestablishmentarianism. Po angielsku! Wiemy przecież doskonale, że przeliterowanie krótszych, nieco mniej skomplikowanych (acz wciąż wymagających) wyrazów, typu dog, cat, czy bus może nastręczyć nie lada trudności, co dopiero myśleć o takich aglutynacyjnych gigantach, jak antidisestablishmentarianism… Termin ów opisuje powstały w XIX w. brytyjski ruch polityczny, opierający się likwidacji kościoła anglikańskiego; i do dziś uważany jest za najdłuższe słowo nie będące terminem medycznym, chemicznym, technicznym, czy nazwą własną. Jeżeli natomiast zajrzymy do Oxford English Dictionary, odnajdziemy w nim kilka istotnie imponujących okazów, zdolnych przyprawić o dreszcze i jęki nieszczęśników cierpiących na...




Hippopotomonstrosesquipedaliophobia, czyli lęk przed długimi słowami. Sesquipedalian oznacza mający wiele sylab, znaczenia phobia nie muszę tłumaczyć. Toteż sesquipedaliophobia opisuje irracjonalny lęk przed słowami o wielu sylabach. Przedrostki hippopoto- oraz monstro- w zmyślny, nieco okrutny i definitywnie sarkastyczny sposób wydłużają termin, nie zmieniając faktycznego znaczenia.

niedziela, 18 maja 2014

Słownictwo: when you love somebody very much in a special way

Na wstępie pragnę wszem i wobec obwieścić, iż poniższy wpis przeznaczony jest tylko i wyłącznie dla pełnoletnich oczu, zatem jeżeli nie ukończyliście jeszcze 18-go roku życia… Cóż, zapewne i tak wszystko przeczytacie, ale wiedzcie, iż robicie to na własną odpowiedzialność, bez zgody, a wręcz wbrew woli autora! Ot co! Gdyby to ode mnie zależało, już byście mieli zasłonięte oczy, tudzież pisemną zgodę na lekturę podpisaną przez obydwoje rodziców i wychowawcę klasy.

Formalności stało się zadość, przejdźmy zatem do rzeczy. Dziś zajmiemy się słownictwem z brytyjskiego leksykonu słów, fraz, slangu i terminów związanych z seksem. Tak, tak – wbrew powszechnie panującej opinii okazuje się, że Brytyjczycy istotnie uprawiają seks, czasami nawet bez ubrań. Jak mawiają Pogromcy Mitów: another myth busted! By nieco utrudnić życie najmłodszym czytelnikom, ograniczę się do opisu poniższych słów jedynie w języku angielskim.

sobota, 17 maja 2014

Mało znane podcasty, których warto słuchać

Na wstępie, bez zbędnych ceregieli, bez żadnej bawełny i kręcenia lodów przyznaję się, że jestem fanatykiem podcastów. Formę tę uważam za filigranowe błogosławieństwo ery cyfryzacji i multimediów. Dlaczego filigranowe? Cóż, podcasty wciąż stanowią margines zero-jedynkowego potoku informacji i – choć coraz bardziej popularne i doceniane – wciąż tworzą niszowy internetowy ekosystem. Dlaczego błogosławieństwo? Ponieważ są skarbnicą wiedzy, humoru, ciekawostek oraz materiałów do nauki, którymi można cieszyć uszy w każdej wolnej chwili, sprzątając, spacerując, w autobusie, na rowerze, na siłowni czy nudnej randce… Ale zacznijmy od początku, czyli od etymologii słowa podcast.

czwartek, 15 maja 2014

Dziwne prawo, ale prawo – część 1: wszystkie jesiotry Jej Królewskiej Mości

Bywa, że kodeksy, statuty, legislacje, tudzież inne dekrety, zamiast straszyć czy nudzić posępną literą prawa, przybierają postać dziwacznych bohomazów, przestarzałych i niemalże bezsensownych jurysdykcji, kleksów na konstytucyjnych kartach. Dziś przedstawię kilka z mych ulubionych kuriozalnych okazów rodem z UK, które nieodmiennie kojarzę ze śmietanką brytyjskiego humoru, choć wątpię, by były zamierzonym żartem. Zaznaczam też, że poniższe treści są efektem wertowania Internetu, nie zaś faktycznych dokumentów prawnych, których jedynie fragmenty odnajdowałem to tu, to tam. Mam jednak nadzieję, że udało mi się odsiać ziarno od plew na tyle skutecznie, by serwowany wpis nie pozostawił historyczno-prawniczego niesmaku.

środa, 14 maja 2014

Lekcja muzyczna: Used to do / Used to doing. Utwór: " Sinner's Prayer"

Temat lekcji: Used to do, used to doing i get used to
Wykonawca: Joe Bonamassa & Beth Hart

 


Czasami w życiu, w sztuce, czy w języku bywa tak, że na pozór podobne rzeczy okazują się zupełnie różne. Weźmy na przykład szeroko pojmowaną muzykę metalową. Grają na tych gitarach przestrojonych 3 tony niżej w kółko trr trr trr trrtrr trr trr trrtrr; ryczą i drą mordy, że tak za przeproszeniem uszu powiem; dziwne obrazki na okładkach płyt umieszczają. Ale przecież jakby pierwszemu lepszemu entuzjaście nordyckiego melodic death metalu skromnie zasugerować, że jego ulubiona kapela to to samo, co Motley Crue, czyli to samo, co Slayer, czyli to samo, co Accept – gdyby tak nieopatrznie powiedzieć, na głos pomyśleć, to już po nas. Kilkugodzinny wykład o metalowej taksonomii gwarantowany, najpewniej z przykładami na Youtube. Game over. Ale, ale! -  wracając do tematu: wszędobylskich podobieństw nie da się uniknąć, nic zatem dziwnego, że konstrukcje used to do i used to doing w języku angielskim nastręczają problemów zagubionym w labiryncie lingwistycznych luster uczniom. Na całe szczęście droga do wyjścia jest krótka i prosta.


wtorek, 13 maja 2014

9 kocich idiomów

Cóż może być bardziej praktycznego niż dobry idiom z kotem? Poniżej znajdziecie listę mych ulubionych kocich fraz, wraz z definicjami, zdaniami przykładowymi i krótkim komentarzem.


1. as conceited as a barber's cat
very conceited, vain
My friend became as conceited as a barber's cat after she won the award at school.
Jak widać w krajach anglojęzycznych koty cyrulików, balwierzy, golibrodów i fryzjerów są tak zarozumiałe i zadufane, że dorobiły się własnego idiomu. Miau.

poniedziałek, 12 maja 2014

On / in / at + street – który przyimek jest poprawny?

Jak to z przyimkami bywa, wszystko zależy od kontekstu. W tym przypadku sprawa jest jeszcze bardziej zagmatwana, jako że Amerykanie (najpewniej na złość, jak twierdzą lingwiści) wykazują zgoła odmienne preferencje od Brytyjczyków, robiąc wszystko na odwrót. Tak czy owak, postaram się ostatecznie i definitywnie roztrząsnąć sporną kwestię przyimków używanych ze słowem street, by nie były Wam straszne czy to na Wyspach, czy u Wujka Sama.
Podawanie adresu

niedziela, 11 maja 2014

Nazwy angielskich dni tygodnia - skąd się wzięły?

Antyczni Grecy ochrzcili dni tygodnia imionami znanych im ciał niebieskich – słońca, księżyca oraz pięciu planet (poza Ziemią), które z kolei nosiły boskie przydomki: Ares, Hermes, Zeus, Afrodyta i Kronos. Dni tygodnia nazywali Theon hemerai – dniami bogów. Antyczni Rzymianie mało oryginalnie, acz nad wyraz chytrze podkradli pomysł, zastępując grecki panteon swym własnym. Toteż w rzymskim tygodniu mieli swój dzień Mars, Merkury, Jowisz, Wenus i Saturn. Ludy germańskie, w tym plemiona anglo-saksońskie, dokonały kolejnej podmianki, oszczędzając jedynie Saturna, obok którego w kalendarzu zadomowili się Tiu (Twia), Woden (Odin), Thor i Freya (Fria). W okolicach pierwszego wieku naszej ery, Rzymianie rozpoczynali tydzień od soboty, jednakże z czasem kult słońca wezbrał na sile, w efekcie czego drugi dzień tygodnia - niedziela (Sunday)  - dopchał się do koryta, oficjalnie zajmując miejsce numero uno. Poniżej znajdziecie krótki opis historii angielskich nazw aktualnie panoszących się w kalendarzach, wraz z ich historycznymi odpowiednikami. 

Grzeczne przekleństwa, czyli Minced oaths

Niech mnie dunder świśnie i kule biją, jeżeli się mylę, ale śmiem twierdzić, że każdemu od czasu do czasu ciśnie się na usta plugawe słowo. Powodów ku werbalnym ekscesom jest przecież całe multum. Ot, weźmy na przykład aurę, której kaprysy bezustannie ucierają nosa bezsilnym maluczkim mieszkańcom Niebieskiej Planety. Ilekroć wyjdę z domu, ledwie dwa kroki postawię, już mi uszy więdną bombardowane komentarzami przechodniów:
  • Znowu zimno, motyla noga!
  • Pies by trącał taki gorąc!
  • Do diaska z tym deszczem!
  • Do stu tysięcy fur beczek zardzewiałych kartaczy, co to za umiarkowana temperatura!

sobota, 10 maja 2014

Lekcja muzyczna: If I were / If I was. Utwór: "Fade into you"

Temat lekcji: „If I were...” czy „If I was...”?
Wykonawca: Sam Palladio & Clare Bowen
Utwór: Fade Into You (Live at the Grand Ole Opry)





Zdecydowana większość tekstu tej lekko bluesowej, melodycznej, przyjemnie kołyszącej ballady została oparta na konstrukcji drugiego okresu warunkowego, co widzimy/słyszymy już w pierwszej zwrotce: