niedziela, 11 maja 2014

Grzeczne przekleństwa, czyli Minced oaths

Niech mnie dunder świśnie i kule biją, jeżeli się mylę, ale śmiem twierdzić, że każdemu od czasu do czasu ciśnie się na usta plugawe słowo. Powodów ku werbalnym ekscesom jest przecież całe multum. Ot, weźmy na przykład aurę, której kaprysy bezustannie ucierają nosa bezsilnym maluczkim mieszkańcom Niebieskiej Planety. Ilekroć wyjdę z domu, ledwie dwa kroki postawię, już mi uszy więdną bombardowane komentarzami przechodniów:
  • Znowu zimno, motyla noga!
  • Pies by trącał taki gorąc!
  • Do diaska z tym deszczem!
  • Do stu tysięcy fur beczek zardzewiałych kartaczy, co to za umiarkowana temperatura!



Przyznajcie sami – mocne słowa. Nawet nie próbuję cytować wiązanek sypanych w bardziej drastycznych okolicznościach, dajmy na to jak się ktoś potknie, ukłuje igłą cerując skarpety, czy upuści czytaną w wannie książkę. Tak, tak – kiwacie głowami, rumiani na samą myśl o lingwistycznych bezeceństwach inspirowanych powyższymi niefortunnymi wypadkami. Aczkolwiek ciężko przeciwstawić się naszej ludzkiej naturze i niekiedy najzwyczajniej w świecie trzeba (ba! nawet wpada) dać werbalny upust emocjom i niedwuznacznie obwieścić poglądy najbliższemu otoczeniu. Co jednak uczynić, gdy owo otoczenie jest obcokrajowe? Przecież nasze psie krwie i kurcze pióra mogą okazać się nieadekwatne, zmarnowane, niedocenione. Na samą myśl o odbiorcach lekce sobie ważących diaski, dundry, czorty, furgony beczek i tym podobne licha aż mnie pieron strzela! Na szczęście remedium na ów problem jest banalnie proste, choć wiąże się – niech to gęś kopnie! – z nauką kilku zwrotów.

Zacznijmy od krótkiej definicji i wprowadzenia do mrocznego półświatka zwrotów spod ciemnej gwiazdy. Otóż, angielskie eufemistyczne przekleństwa i złorzeczenia noszą nazwę minced oaths. Są to wyrażenia powstałe w wyniku zmiany pisowni lub wymowy słów mniej lub bardziej plugawych, albo zastąpienia tych ostatnich niewinnymi zwrotami. Oto kilka przykładów:

  • damn - dang, darn, drat(s)
  • hell – heck, Blue blazes
  • Bloody Hell - Bleeding heck, Blooming heck
  • devil – dickens
  • son of a bitch - s.o.b., son of a biscuit

Do minced oaths zaliczamy również wyrażenia, które zastępują frazy potencjalne obraźliwe, nadużycia, profanacje – zwłaszcza w kontekście religii.
  • God - gosh
  • by God - by George, by golly, by gum, by Joe, by Jove
  • Christ - Christopher Columbus, crap, crikey, criminey, cripes, crud
  • for Christ's sake - for crying out loud, for Pete's sake
  • good (great) God - good(ness) gracious, good gravy, good grief, goodness sakes alive, great Caesar's ghost, great Scott

Tak więc gdy emocje, okoliczności przyrody, igraszki losu, impertynencja interlokutorów, czy też inne frasunki na anglojęzycznej ziemi przycisną Was do ściany, nie zawahajcie się pełnym determinacji głosem wypowiedzieć:

 

Gosh dang it to heck!



Jeżeli jesteście złaknieni większej ilości eufemistycznych przekleństw, tutaj znajdziecie całkiem pokaźną listę. Have fun dang blast it!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz